Ania..
Wrocilem do domu, znalazlem wszystko na sieci, przegralem na kasete swoja. I dzisiaj, po wykladach popoludniowych wreczylem jej ta kasete.
Tak autentycznej radosci, zaskoczenia i pieknego usmiechu jeszcze nigdy nie widzialem. Bardzo bylo to mile :) Mam nadzieje, ze nie dalem po sobie poznac, jak bardzo sie ucieszylem, sprawiajac jej przyjemnosc ;-)
Eeech, szkoda tylko, ze od osob trzecich wiem, ze jest zajeta... ale spoza Krakowa jest... hmmm.... :->
W kazdym razie bylo warto sie troche potrudzic. Dla tego usmiechu.